Aria Martell już jako nastolatka marzyła o scenie. W wieku 15 lat wystąpiła w programie „Mam Talent”, co – jak dziś przyznaje – było dla niej doświadczeniem trudnym i traumatycznym. – Moja ulubiona jurorka, Agnieszka Chylińska, zaczęła krytykować mój wygląd. Usłyszałam, że mam czerwoną szminkę i przyszłam tu uwodzić. To był dla mnie szok – wspomina artystka. – Zamiast wsparcia, poczułam wstyd i upokorzenie.
Martell podkreśla, że show-biznes nie jest miejscem dla dzieci.
To środowisko bywa toksyczne nawet dla dorosłych. Trzeba mieć twardy charakter i poukładane wartości.
– mówi. Mimo trudnych początków, nie zrezygnowała z marzeń. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pracowała m.in. jako kelnerka i niania, założyła kanał na YouTube i konsekwentnie budowała swoją pozycję w sieci.
Sukces okupiony wytrwałością
Dziś Aria Martell jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy młodego pokolenia. Jej koncerty przyciągają setki fanów, a ona sama nie ukrywa, że to właśnie kontakt z publicznością daje jej największą siłę. – Fani są dla mnie najważniejsi. Dają mi ogromną energię i motywację do działania – podkreśla.
Artystka nie ukrywa, że droga do sukcesu była długa i pełna wyrzeczeń. – Ludzie widzą profil z setkami tysięcy obserwatorów i myślą, że to przyszło z dnia na dzień. Tymczasem to dekada ciężkiej pracy – zaznacza.
Stalking – problem, o którym trzeba mówić głośno
Jednym z najważniejszych tematów, które poruszyła w rozmowie, jest stalking. Martell od ponad trzech lat zmaga się z prześladowaniem przez stalkera.
Wszystko zaczęło się od niepokojących wiadomości w internecie. Potem ten mężczyzna zaczął mnie śledzić, pojawiał się pod moim domem, na siłowni, a nawet pojechał za mną na obóz młodzieżowy.
– opowiada.
Mimo licznych zgłoszeń na policję, reakcja służb była – jak mówi – niewystarczająca. – Policja często bagatelizowała sprawę. Dopiero gdy stalker zaatakował mnie w sklepie, został umieszczony w ośrodku zamkniętym. Ale to nie jest trwałe rozwiązanie. Prędzej czy później wyjdzie na wolność – podkreśla.
Martell zwraca uwagę na konieczność zmian w prawie i większej wrażliwości służb na sygnały zagrożenia.
Bezpieczeństwo nie powinno być luksusem, tylko prawem każdego z nas.
– mówi stanowczo.